wtorek, 18 czerwca 2013

trzynaście ♥

Rankiem Lou, Niall i Melanie siedzieli w kuchni przy śniadaniu .Horanek karmił swoją ukochaną i co chwila się do siebie śmiali szepcząc czułe słówka, a Louis...walił głową w stół.
-Błagam, wyjedźcie już...
-O co ci chodzi?
-Siedzicie i ciągle "kocham Cię Niallerek" "oh, ja Ciebie też Skarbie" "ale ja ciebie bardziej" "nie, bo ja ciebie bardziej" "nie kłóć się, ja bardziej" no ludzie RZYGAM TĘCZĄ PO PROSTU! Dajcie singlowi spokojnie zjeść ten ważny posiłek, jakim jest śniadanie a nie miziacie mi się przed oczami! Tracę wiarę w ludzi normalnie...dziękuję za zmarnowany ranek.-wstał oburzony,wyszedł...i wrócił. -zabieram twarożek.On też nie może tego słuchać.
Chwycił miseczkę i bagietkę i wyszedł a para parsknęła śmiechem.
-Jedziemy?
-Jedziemy.
Zapakowali się i już ich nie było.W samolocie Melanie usiadła mu na kolana i się przytuliła.
-Denerwuję się...
-Czym?
-Spotkaniem z...-przełknęła ślinę-z Twoimi rodzicami...
-Księżniczko, wszystko jest ok. Dużo im o tobie opowiadałem, nie mogą się doczekać, by cię poznać.
-Serio?
-Tak. Wiedzą o tobie praktycznie wszystko.Wiedzą, że cię kocham i to jest najważniejsze.-musnął z uśmiechem malinowe usta swojej dziewczyny i skończył temat.W domu jego mama niemal nie udusiła jej na przywitanie.
-A więc to ty jesteś wybranką naszego chłopca? Jesteś tak ładna, jak nam cię opisywał...a pisał referat..-puściła jej oczko a Niall spuścił głowę.
-Mamooo...
-No, a nie było tak? Czytałam to z herbatą w ręku i gdy skończyłam...kubek był już opróżniony. Opisał dokładnie wszystko.
-Mamooooo...
-No już, już.Wejdźmy do salonu, napijemy się, zjemy ciasto...
-A...możemy obejrzeć zdjęcia Nialla z dzieciństwa?
-Oczywiście! Przy okazji opowiem ci kilka zabawnych sytuacji z czasów, jak był takim malutkim urwisem...
-Tato, pomóż....-Blondyn spojrzał błagalnie.
-Mnie tu nie ma.
-Mamoooooooo! Boże, spalę się ze wstydu...
-Oj,przecież byłeś taki słodki, gd...
-Nie, błagam! Nie mów...
-Otóż, jak Niall miał 2 latka, to lubił udawać, że jest superbohaterem....zakładał pieluszkę na głowę, kocyk jako pelerynka i na golaska biegał po domu krzycząc "kapitan pieluskaa".mieliśmy z tego tyle śmiechu...
-Zapadnę się zaraz pod ziemię...
Melanie parsknęła śmiechem a pani Horan wprowadziła ją do salonu.
-Chyba nawet mamy jego zdjęcia.
-Zaklinam cię mamuś, nie rób mi tego...
-Nie,nie...niech pani to zrobi...chętnie zobaczę.-brunetka się wyszczerzyła, a na widok fotografii wybuchła niepohamowanym śmiechem.
-No dzięki...-naburmuszył się, siadł w fotelu i wpierdzielał ciasto patrząc i słuchając kompromitujących historii.
Hazz znowu odwiedził Becky. Namówił ją nawet na spacer.Rozmawiali o zwyklych sprawach, gdy...
-Ogólnie jesteś bardzo ładna, muszę ci to przyznać.
-Weź skończ. Nie lubię słuchać komplementów.
Zaśmiał się i wzruszył ramionami
-I ty naprawdę nie masz chłopaka? Jesteś taka sympatyczna..
-Nie mam. I specjalnie mi to zazwyczaj nie przeszkadza.
-Dlaczego?
-Chłopcy zazwyczaj uważają, że dziewczyna bez chłopaka nie da sobie rady. Singielki pokazują, że facet służy tylko możliwości przedłużenia żywotu naszego gatunku...bez urazy.
-Rozumiem...a gdybyś się tak zakochała?
-Jeśli bym się zakochała. Nie doświadczyłam tego jeszcze...to pewnie trochę by mnie zmieniło, ale nie tak dużo. Chłopak nigdy nie zlikwiduje problemu, więc raczej nie będę nagle widzieć świata przez różowe okulary, ale taka osoba potrafi wesprzeć w trudnych chwilach.
-Problemu?
-Hazz, wbrew pozorom każdy ma problemy...nawet jeśli nie do końca sami jesteśmy tego świadomi.
-Co uważasz za swój świadomy problem?
-Całe moje życie jest problemem. Dzieciństwo marne, bo przecież liczy się ile kto ma kasy.Każde dziecko potrzebuje też twardej ojcowskiej ręki, ja czegoś takiego nie miałam...co może być moim problemem?Hmm...może,że jestem naiwna? Że łatwo się przywiązuje? Długo by wymieniać.
-Strasznie mi przykro...
-A twój problem? Chyba, że pan idealny nie ma takich.
-Jest mi też przykro, że patrzysz na mnie z tak wielką ironią. Owszem, mam problemy. Nie mam najważniejszych osób mojego życia .Moja siostra została niedawno porwana. Zauraczam się w nieodpowiednich osobach a potem cierpię. Prawie zabiłem mojego kumpla za to, że kocha moją siostrę.Ale pan idealny nie ma problemów...
-Prze..przepraszam..
-Nie oceniaj po pozorach.
Dziewczyna chwyciła go za rękę
-Nie chciałam..
-Wiem...i nie chcę,żeby to zabrzmiało upokarzająco, ale jak będziesz potrzebować pieniędzy czy coś w tym stylu, zawsze możesz się do mnie zwrócić, naprawdę...
Po tych słowach go puściła.
-Nie miało,ale zabrzmiało...cholernie upokarzająco.
-Przepraszam. Mogłem tego nie mówić, jestem głupi.
-Rozumiem dobre chęci, ale nie...nie wezmę od nikogo nawet grosza. Dawałam sobie radę, teraz też dam.
-Idziesz do domu, bo widzę, jak się trzęsiesz. Odprowadzę cię.
-Nie trzeba...wrócę sama.-z łatwością zdjęła jego rękawiczki, oddała mu, włożyła ręce do kieszeni i czując szklane oczy szybkim krokiem ruszyła przed siebie. Hazz pobiegł za nią i mocno ją przytulił.
-Przepraszam..
-Nic się nie stało .Puść mnie i wracaj do swojego życia. Jak już mówiłam, dwa inne światy...nie próbuj ich łączyć...-wyrwała mu się i tym razem pobiegła. Schowała się daleko za drzewem i wybuchła płaczem. Modliła się,by go już więcej nie spotkać...
_______________________________________________________________________________

Tak oto zakończył się sezon pierwszy naszego opowiadania! 
Sezon drugi powinien ukazać się w połowie lub pod koniec wakacji :)

Chłopcy już w podskokach ścigają sie,kto pierwszy w drugim sezonie xD





W tym czasie będzie czynna zakładka "pytania do bohaterów",ankieta,w której zadecydujecie o wydarzeniach w drugim sezonie oraz nad kilkoma innymi sprawami,wybierzecie PARĘ OPOWIADANIA czyli parę,która najbardziej się Wam podoba :)  oraz zastanawiamy się nad czatem z autorkami :)
Pierwsza ankieta pojawi się już dziś. Głosy musicie oddać do końca lipca,potem startuje kolejna ankieta po lewej stronie :)
Dziękujemy za to, że czytacie, komentujecie i w ten sposób wyrażacie swoją opinię o naszych wypocinach :)
Liczymy,że nas nie zostawicie? :)
Pozdrawiamy
Merry i Anita :*